Atrakcyjność interpersonalna

Atrakcyjność interpersonalna - jest to pozytywna postawa w stosunku do innego człowieka.
Wyznaczniki atrakcyjności – atrakcyjność innej osoby zależy od częstości kontaktów z ta osobą, od jej zalet, atrakcyjności fizycznej, podobieństwa do nas samych, a także od przysług i komplementów, którymi nas ona obdarza
efekt częstości kontaktów (efekt ekspozycji) – im częściej widujemy się i kontaktujemy z daną osobą, tym większe prawdopodobieństwo że zostanie ona naszym przyjacielem
efekt aureoli – ludziom atrakcyjnym przypisuje się więcej cech pozytywnych, takich jak inteligencja, dobroć
samospełniające się proroctwo: ludzie atrakcyjni fizycznie mogą myśleć o sobie jako o osobach dobrych i miłych gdyż konsekwentnie są tak traktowani
podobieństwo: stopień sympatii ściśle uzależniony od spostrzeganego podobieństwa postaw (ludzie podobni do nas dostarczają społecznego wsparcia dla naszych cech i wierzeń)
efekt zysku – straty: bardziej lubimy daną osobę, im więcej wysiłku musieliśmy włożyć w zmianę jej pierwotnej opinii o nas. Tym mniej lubimy daną osobę im więcej jej pierwotnej sympatii straciliśmy.

Teorie atrakcyjności interpersonalnej:Teoria kar i nagród: zakłada, że lubimy jakąś osobę, jeżeli jest ona skojarzona z nagrodami (zdarzeniami przyjemnymi), zaś nie lubimy osób skojarzonych z karami (zdarzeniami nieprzyjemnymi). A zatem lubimy tych, których cechy oceniamy pozytywnie, którzy się dobrze o nas wyrażają, działają na rzecz naszego dobra. I na odwrót – nie lubimy osób o cechach nieprzyjemnych, źle o nas mówiących i działających na naszą szkodę. U podstaw tych oczywistych zależności leży prosty mechanizm klasycznego warunkowania reakcji emocjonalnej: zaczynamy kogoś lubić bądź nie znosić dlatego, że na tę pierwotnie obojętną osobę przenosi się nasza reakcja emocjonalna z pozytywnych bądź negatywnych bodźców skojarzonych z tą osobą.
TEORIA WYMIANY SPOŁECZNEJ
Wiele zmiennych możemy potraktować jako przykłady nagród społecznych. Miło jest otrzymywać potwierdzenie trafności własnych postaw ( to jako nagroda). Nagrodą jest też przebywanie z kimś kto jest fizycznie atrakcyjny, kto nas nagradza i lubi. Tak więc, im więcej nagród społecznych otrzymujemy ze strony drugiej osoby, tym bardziej tę osobę lubimy.
Relacje między ludźmi można opisać za pomocą ekonomicznego modelu kosztów i zysków, który został rozwinięty przez psychologów i socjologów w złożone teorie wymiany społecznej. W teorii tej zakłada się, że to, co ludzie sądzą (pozytywnie lub negatywnie) o swoim związku z inną osobą, będzie zależało od tego, jak pojmują nagrody, które daje im ten związek, koszty na jakie się narażają, co sądzą o tym, na jaki związek zasługują, i jakie jest ich zdaniem prawdopodobieństwo nawiązania lepszych stosunków z kimś innym. A więc „wchodzimy” w związek, który daje nam najwięcej korzyści za nasz emocjonalny wkład. Podstawowymi pojęciami teorii wymiany społecznej są pojęcia nagrody, kosztów, efektów i poziomu porównywania (odniesienia).
Nagrody są pozytywnymi aspektami związku, które czynią go wartościowym i wzmacniającym. Przez to pojęcie rozumiemy zarówno cechy indywidualne, konkretne zachowania naszego partnera, jak i nasze umiejętności osiągania zewnętrznych korzyści dzięki znajomości zalet partnera.
Harold Kelley i John Thibaut (1978) twierdzą, że to czy dany związek jest dla nas satysfakcjonujący, zależy od poziomu odniesienia, czyli od tego, jakiego efektu (bilans kosztów i zysków) oczekujemy od konkretnego związku.
Wreszcie, nasza satysfakcja z danego związku zależy od tego, jak spostrzegamy prawdopodobieństwo zastąpienia go innym, bardziej satysfakcjonującym. Inaczej mówiąc zależy od porównawczego poziomu odniesienia dla związków alternatywnych. Porównawczy poziom odniesienia to bilans (kosztów i nagród), jakiego oczekujemy od danego związku w porównaniu z innym, możliwym związkiem. Ludzie mający wysoki poziom odniesienia dla związków alternatywnych łatwiej znajdują nowego przyjaciela czy kochanka.

Eksperymenty:
Aronson, Linder (1965):
Ludzie bardziej lubią tych, których sympatia do nich zwiększała się wraz z czasem trwania eksperymentu, niż tych, którzy wyrażali stałą, pozytywną sympatię.
Aronson i Mills (1959):
W badaniu studentki zgłaszały się na ochotnika do grupy, która miała regularnie spotykać się na dyskusjach o różnych aspektach psychologii seksu. Studentkom powiedziano, że jeśli chcą w niej uczestniczyć, muszą najpierw przejść test selekcyjny, po to, by upewnić się, że wszystkie osoby przyjęte do grupy będą potrafiły swobodnie i otwarcie dyskutować o seksie. Informacja ta miała przygotować grunt dla procedury inicjacji, której poddano 1/3 studentek. Wymagała ona głośnego czytania w obecności mężczyzny-eksperymentatora sprośnych słów i obscenicznych zwierzeń seksualnych. 1/3 studentek przeszła przez łagodną procedurę, która polegała na czytaniu słów związanych z seksem, ale nie słów sprośnych. Pozostałe uczestniczki zostały przyjęte do grupy bez jakiejkolwiek inicjacji. Każdej studentce pozwolono później przysłuchiwać się dyskusji prowadzonej przez członków grupy, do której właśnie została przyjęta. Chociaż dziewczęta były przekonane, że dyskusja jest prowadzone „na żywo”, jednak to, czego w rzeczywistości słuchały było nagraniem magnetofonowym. Rozmowę tak wyreżyserowano, że była bardzo nudna i napuszona. Po zakończeniu rozmowy proszono każdą studentkę o ocenę tej rozmowy.
Te studentki, które dostały się do grupy małym wysiłkiem lub bez żadnego wysiłku, powiedziały, że dyskusja nie bardzo im się podobała. Widziały one grupę taką, jaka była – nudna a dyskusja to strata czasu. Studentki, które przeszły surową inicjację, przekonały same siebie, że może ta dyskusja nie była taka mądra jak oczekiwały, ale zawierała interesujące i prowokujące uwagi, była więc doświadczeniem wartym trudu.
Studenci college’u, którzy przeszli przez przykrą procedurę stawania się członkiem grupy, byli bardziej oczarowani grupą niż Ci, którzy nie mieli takich nieprzyjemnych doświadczeń.
Aronson, Willerman, Floyd (1966).
W tym eksperymencie studenci college’u słuchali nagrania dokonanego przez jedną z czterech osób:
a)    niemal doskonałą
b)    niemal doskonałą, której przydarzyła się głupia historia (np. wylała na siebie filiżankę kawy)
c)    mierną
d)    mierną, której przydarzyła się głupia historia
Najbardziej lubianą okazała się osoba b). Wzbudziło to sympatię do osoby uznanej za ideał i sprawiło, że stała się ona przez to bardziej atrakcyjna. Natomiast, gdy taki sam brak zręczności zademonstrowała osoba przeciętna, to nie tylko nie wzbudziło to niczyjej sympatii, ale spowodowało, że osoba ta stała się jeszcze mniej atrakcyjna.
Generalnie lubimy ludzi, którzy mają wiele zdolności i zalet, ale jeśli okażą się zbyt doskonali będziemy się czuć źle w ich towarzystwie. Osoby takie wydają się niedostępne, dalekie, nadludzkie. Zaczynamy je lubić tym bardziej, im więcej niedoskonałości będą one ujawniać.

TEORIA RÓWNOŚCI: (Elaine Walster, Ellen Berscheid, George Homans)
Teoretycy zajmujący się pojęciem równości - tacy jak Walster, Berscheid i Homans - twierdzili, że ludziom nie zależy wyłącznie na zdobyciu maksymalnych nagród za najniższą cenę. Zwracają oni uwagę też na równość inwestycji obu stron wnoszonych w dany związek - a więc, czy nagrody i koszty, które są ich udziałem, są równe nagrodom i kosztom ich partnera. Naukowcy ci opisują relacje interpersonalne oparte na równości wkładów jako związki najbardziej szczęśliwe i stabilne. W tej teorii przyjmuje się, że ludzie czują się najszczęśliwsi w związkach, w których zarówno koszty jak i zyski będące udziałem jednej ze stron są w przybliżeniu takie same, jak koszty i zyski przypadające drugiej stronie. Zgodnie z tą teorią zarówno osoby czerpiące nadmierne korzyści, jak i osoby mające zbyt małe profity powinny być niezadowolone z takiego stanu rzeczy i dążyć do przywrócenia równowagi. Stwierdzenie to jest sensowne w przypadku osób które mają za mało korzyści. Jednak te, które miały w tym „dobry interes” także były niezadowolone. Elaine Walster i in. twierdzili, że pojęcie równości stanowi ważną normę społeczną – ludzie w końcu będą czuć się niezręcznie, a nawet doświadczać poczucia winy, jeżeli otrzymają więcej, niż na to zasłużyli. Zatem, czerpanie nadmiernych korzyści nie wydaje się tak złe jak osiąganie zysków zbyt małych. Brak równości odbierany jest jako problem, gdy dotyczy osób osiągających za małe korzyści.
Festinger i współpracownicy (1950) wykazali, że częstość kontaktów wpływa na zawierane przyjaźnie - 65% osób uznanych za przyjaciół mieszkało w tym samym budynku, co osoby wybierające (akademiki małżeńskie).